28 lipca 2023
czyj jest ten strach?
- …”No właśnie… Nie spodziewałam się tego…”- powiedziała pani doktor machając głową (choć była to rozmowa telefoniczna wiedziałam, że nią porusza naruszając przy tym swój służbowy stoicyzm). …Dzwonili do mnie z laboratorium. Wyniki są faktycznie niepokojące.
- Mhm… aha… mhm… rozumiem…- przytakiwałam obserwując jednocześnie swój wewnętrzny dialog, który wpierw zaintonowała następująca nuta: „Hej, Mała! Spoko. Nie takie rzeczy przeżyłyśmy. Będzie ok. Kto da radę, jak nie my!”.
Po czym inny głos po dłuższej chwili przyglądania się sytuacji, przeciągłym tonem, z nutą wyższości i szczyptą złośliwości zauważył zadając pytanie: „A czy my nie umawiałyśmy się jakiś czas temu, że przestajemy zgrywać twardzielkę? Hę? Zostawmy tę nadętą melodię i sprawdźmy, jak jest naprawdę!”.
I w tym momencie słowa pani doktor wybiły się na plan pierwszy: „Proszę pani, przyczyny mogą być różne: od przejściowego stanu obniżenia odporności po przebytych infekcjach, poprzez --> i tu padły nazwy chorób nie brzmiące przyjaźnie, po naprawdę poważne choroby, jak nowotwory, w tym białaczka.”
Ciekawe, że właśnie słowo „białaczka” mocno zarezonowało z moim procesem wychodzenia z roli twardzielki pokazując, jak my ludzie (a przynajmniej jakaś część) kochamy kontrasty. Twardzielka w mgnieniu oka przeistoczyła się w ofiarę nie pozostawiając przestrzeni na nic innego, jakby nic ‘pomiędzy” nie istniało.
I tak uczestnikiem drugiej części dialogu JA-PANI DOKTOR po mojej stronie była już tylko kukła niemo potakująca za pomocą głowy, która jak to głowa kukły na tamten moment straciła zupełnie swoją funkcję. Co generalnie było i tak bez znaczenia, gdyż jakakolwiek gestykulacja jako forma wyrazu w rozmowach telefonicznych wypada co do zasady słabo.
I tak bez głowy, bez dialogu wewnętrznego, za to z lawiną spektakularnych obrazów godnych hollywoodzkiej produkcji katastroficznej dobrnęłam do końca rozmowy.
Otrzymane skierowanie do natychmiastowej hospitalizacji było na tamte kilka minut dosłownie jak wyrok śmierci. Gdybym w tamtym danym momencie zorientowała się, że to film, i to hollywoodzki;), nie przejmowałabym się tym zbytnio wiedząc, że to najlepszy moment --> budujący napięcie, napinający mięśnie, wyciskający łzy z oczu, a happy end będzie za moment…
Niestety w tej danej chwili DOKONAŁAM WYBORU!, że jest to sytuacja życiowa, stwarzająca dla mnie realne zagrożenie.
I tak tonąc we łzach i próbując pakować walizkę, co bez głowy, a raczej jej zawartości, jest trudnym zadaniem, zatrzymałam się na chwilę. Stanęłam nieruchomo na środku pokoju zadając sobie pytanie: „Hej! Co to jest?”, „Co tu się dzieje?”, „Gdzie ta świadoma Kobieta w tobie? Pogadamy z nią?”
Świadoma Kobieta nie dała się długo prosić. Wyłoniła się z uśmiechem mówiąc troszkę nawet zadziornym tonem: „No i co dzieciaczki? W co się tu bawicie? Już myślałam, że mnie nie zaprosicie!”
Twardzielka i ofiara rozejrzały się zmieszane po pomieszczeniu i spuściły wzrok wiedząc, że ich zainscenizowany teatrzyk dobiegł końca…
Tak. Teatrzyk. Jak często my ludzie dajemy się wplątać w tego rodzaju spektakle trwoniąc swoją energię na granie roli, która nie jest nasza, na zamartwianie się na zapas, na tworzenie scenariuszy, które na ten moment nie istnieją, i tylko my takim myśleniem właśnie powołujemy je do życia. Jak często trwonimy energię na informowanie innych o granej sztuce i wciąganie ich również w tę dramę?
Pamiętajmy, że w tej grze wszystko rozgrywa się o naszą świadomość. Im więcej jej wlewamy w każdą z takich rozgrywek, jak ta, opisana powyżej, tym bardziej jesteśmy wygranymi. W każdej z takich sytuacji mamy wybór:
? Czy pójdę za wzorcem znanym z dzieciństwa? --> Jest to często wybierana droga przy braku dostatecznego zaangażowania w swoje życie i rozwój. To się po prostu „dzieje”, a my nie wiemy, że można inaczej. To się po prostu „dzieje”, ponieważ sieci neuronów w mózgu działają jak system, który nie zachowuje się w sposób przypadkowy, a taki, jaki ma „wgrany program”.
W tym konkretnym przypadku był to wzorzec ofiary, „biduli”, której przydarzają się okropne rzeczy i na nic nie ma wpływu.
? Czy podłączę się do pola, które jest zbiorem informacji na dany temat i emanuje określony rodzaj energii?
W tym przypadku to „białaczka”, która w swoim polu ma takie informacje jak „wycieńczenie, śmierć, nieuleczalność, wyrok, traumę, cierpienie, itp., przez co jest bardzo silnym polem, przez które tak łatwo „zostać przejętym”
? Czy też uznam moc swojego umysłu i myśli będących jedyną niematerialną siłą sprawczą. W tej sytuacji generuje się spokój, zrównoważenie i opanowanie ze względu na świadomość, że tylko nasze myśli i uczucia nadają kształt naszemu życiu.
To był moment wkroczena „na scenę” Kobiety Świadomej.
Podsumowując:
Twardzielka ujawniła się w wyniku obecności przez większość życia bohaterki.
Wytrenowując nowe postawy i sposób myślenia tworzymy nową jakość życia, jednak „stare” wzorce, postawy, role, maski wciąż istnieją, nie znikają. To od nas zależy, czy po nie sięgamy. Czasami w trudnych sytuacjach robimy to automatycznie, odruchowo, bo tak jest najłatwiej, najszybciej.
Twardzielkę zastąpiła ofiara jako druga przedstawicielka utartych szlaków myślowych bohaterki przeistoczonych w określone postawy, które znalazły tutaj podatny grunt („podłączenie” się do pola choroby, spore osłabienie organizmu po kilkudniowej gorączce). Korzenie tego wzorca są bardzo mocne, „ugruntowane”, bo wrastały się w nią od samego początku, gdy nic innego nie było jej znane, i gdy nie miała wpływu na swoje decyzje. Takie wzorce są bardzo silne i do „ostatniego momentu” chcą konkurować i wygrać z nowymi.
Świadoma Kobieta pojawiła się na wyraźne, świadome zawołanie. Miała już na tyle ugruntowaną pozycję, że nie było jej trudno zdyskredytować pozostałych „graczy”.
Pamiętaj:
Ta GRA rozstrzyga się o Twoją świadomość.
Ta GRA toczy się o energię.
Ta GRA jest o jakości Twojego życia.
Twojego.
2023 @ justynamania.pl